Czuję się większym hardkorem od was. Prawdziwe hardkory nie cieszą się, że przeszli grę, w której zasady są jasne, nie grają w rzeczy proste. A ja tłukę w Supreme Rulera 2020, który jest makabrycznie złożony, nieobjaśniony w tutorialu i choć rozumiem, co się dzieję, to nie wiem, jak reagować... ale się uczę. Powoli, systematycznie, łopatologicznie wręcz poznaje mechanizmy i powiązania w czymś, co bez ogródek nazwać mogę najtrudniejszą i wymagającą najwięcej wielopłaszczyznowego myślenia grze, jaka powstała. Już nawet udało mi się sprawić, że zadowolenie ludu z moich działań wzrosło o ponad procent, nie akceptuje wszystkich ofert zagranicznych i ministerialnych, coraz lepiej radzę sobie nieprzejrzystym interfejsem. Jak kandydat mojego stanu wygra wybory i pod jego rządami USA znowu się zjednoczy, zapisze się do mensy.