Tokyuu Shirei Solbrain - czytałem opinie, że gierka fajna to ją nabyłem, przed graniem widziałem tyle, że jest fajna i że jest znana ze zbugowanej, pirackiej wersji; nigdy nie oglądałem gameplaya. Od pierwszej rozgrywki wylądowała w mojej top liście gier platformowych na ośmiobitowca Nintendo. Ba, wśród wszystkich gier na tą konsolę. Muzycznie ekstraklasa, właśnie słucham soundtracku przy pisaniu tego posta i zarazem go sobie nucę - pewnie niedługo będzie mnie "prześladować". Gra okazała się trudna, więc musiałem rozłożyć rozgrywkę na kilka posiedzeń, na szczęście są nieskończone kontynuacje co ułatwiło pierwsze rozgrywki służące do rozpracowania poziomów i walk. Do finałowego poziomu dotarłem szybko, ale ta ostatnia plansza potęguje poziom skomplikowania i najpierw kilkanaście prób poszło na dotarcie do bossa poziomu (trudny układ planszy i przeciwników), a następne kilka na pobieżne zorientowanie się jak działa ten dzikus. Za którymś tam razem mi się przyfarciło: zdobyłem specjalną moc tuż przed walką i wywaliłem w niego tyle strzałów, ile dałem radę zanim moc się wyczerpała. Potem poświęciłem działko, które zanim zostało zniszczone posłało kilka strzałów i dobiłem dziada gołymi rękoma. Gra "very action packed" (idealne hasło do reklamy gry w stylu lat osiemdziesiątych), może kiedyś wpadnie wersja światowa czyli Shatterhand i sprawdzę jeden z poziomów, niedostępny w japońskiej wersji (Solbrain i Shatterhand mają po jednym "ekskluzywnym" poziomie).
Kyatto Ninden Teyandee - ten tytuł to spacerek przy wyżej opisanej grze, "Ninja Koty" przeszedłem za jednym zamachem. Tytuł tak bardzo w stylu anime, jak się tylko da na Family Computer - zwraca uwagę styl graficzny, sposób okazywania emocji przez postacie; myślę że nie każdemu takie coś przypadłoby do gustu, mi w sumie się podobało mimo że nie widzę nie fascynującego w "chińskich bajkach" - szkoda tylko, że nie rozumiem o czym była mowa bo tekst po japońsku. Aha no i ogromna ilość przerywników fabularnych, gęsto "ugraficznionych" jak przystało na Tecmo czyli twórcę Ninja Gaiden, które też z tego słynie. Sama rozgrywka - spoko patent z drużyną, gdzie każdy kot ma jakąś niezbędną umiejętność i własny zbiór trzech specjalnych ataków - plansze mają odpowiedni balans pomiędzy klepaniem wrogów a właśnie używaniem specjalnych umiejętności. Jak pisałem wcześniej gra jest łatwa, nieważne czy to przedzieranie się przez korytarze czy walki z bossami, nieco trudniejsze są dwa, trzy ostatnie poziomy ale to i tak nijak ma się do typowej gry na NES / Famicom, no i jest system haseł - jedno konkretne do każdego poziomu, nawet ostatnich, więc można przechodzić do momentu aż się uda. Muzyka dla mnie brzmi mocno orientalnie, również jest dobra jak w wyżej opisanym Solbrainie i ostatnio słucham soundtracków tych gier naprzemiennie. Kyatto Ninden Teyandee to świetna odskocznia od poważnych gier.