Autor Wątek: Dlaczego czasem Retro gry wydają sie nam lepsze niż nowe - moja teoria.  (Przeczytany 437 razy)

Lucas_Mountain

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 57
    • Zobacz profil
Porównania zawsze są złe, ale...

Wiadomo, że samochód który potrafi jechać 300km/h jest lepszy niż ten co jedzie max 40km/h - ale jaka pozostaje przyjemność z jazdy, obserwowania widoków itp. kiedy jedziesz z taką prędkością.

Np. delikatny ból może być przyjemny, ale podczas gdy jest za duży to pomimo, że jest większą dawką tego samego to proporcjonalnie nie daje większej przyjemności, a wręcz odwrotnie.

W muzyce nazywa się to zbyt duża aranżacja - kiedy słuchacz staje się wręcz przytłoczony tłem. Wielkie orkiestry pomimo, że lepsze niż jedna trąbka grająca w kółko to samo nie sprawią, że piosenka wpadnie w ucho, a wręcz odwrotnie.

Czy maksymalnie głośno znaczy lepiej?
Czy wydłużenie orgazmu do 12h sprawi że sex teraz będzie lepszy?
Jako, że kwiaty są piękne to powinny tylko one rosnąć na całej ziemi?
Czy ręcznie malowana Mona Lisa jest gorsza aniżeli z o wiele lepszą rozdzielczością jakościowo wygenerowany obraz przez Ai.
itd. itp.

Takich przykładów można mnożyć.

Wydaje mi się, że po prostu człowiek ma pewne ograniczenia poznawcze percepcji i jeżeli za dużo się dzieje to zaczyna być to męczące.
Mózg jest tworem naturalnym i prawdopodobnie przyswaja z większą łatwością łagodniejsze bodźce.
Wytrzymałość na trudne bodźce to raczej domena wielkich maszyn i ciężkiego sprzętu.
« Ostatnia zmiana: 23.10.2023, 19:05:28 wysłana przez Lucas_Mountain »

Bardzo_Ciemny_Las

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 25
    • Zobacz profil
Ja myślę, że to głównie sentyment. Stare gry to przede wszystkim wehikuł czasu do dzieciństwa.

Lucas_Mountain

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 57
    • Zobacz profil
coś jak z muzyką - pojawiają sie ciągle nowe piosenki, ale stare hity zawsze będą znane lub remixowane

krzysiobal

  • Stały bywalec PG
  • *****
  • Wiadomości: 386
  • Naprawie pegasusa każdemu!
    • Zobacz profil
Ze wszystkim jest tak samo - z serialami (obejrzyjcie sobie pierwsze odcinki np. Klanu czy Na dobre i na złe - grała tam elita aktorów, znanych głównie z teatru, sceny były dobrze dobrane, poruszane problemy głębokie - obecne odcinki to płycizna, tandeta)

W przypadku gier retro - niektórzy mają opinie, że kiedyś możliwości sprzętu (grafika, dźwięk) były ograniczone, więc Twórcy więcej czasu skupiali uwagi na fabule, aby zrekompensować wartość gry. Z drugiej strony dzisiejsze gry tworzone  są przez setki osób, a 30 lat temu nesowe tytuły to przecież wytwór kilku osób - jeden/dwoje programistów, jeden grafik, jeden kompozytor, ktoś zarządzający zespołem - zobaczcie sobie napisy końcowe w większości gier.

Może takie rzeczy jak "fabuła" ciężko ocenić, jedneu przypadnie do gustu, innemu nie. Może dzisiejsze pokolenie "nastoletnich graczy" ma inne wymagania, niż kilkudziesięcioletnich "byków" wychowanych na 8 bitowcach, dla których konsola była dodatkiem w życiu.

Lucas_Mountain

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 57
    • Zobacz profil
Nowe gry są tak często rozbudowane, że ludzie mogą niemieć czasu na naukę rozbudowanego pełnego skrótów sterowania bądź oglądania długich wprowadzeń w fabułę (jakieś filmiki, loga producentów na początku, cut scenki itd).
Potem poznawanie jakieś trofeów, upgrade'ów wszystkiego dookoła, ekwipunku, broni i zależności między tym wszystkim.

Mam wrażenie, że rozlegle światy w grach zaczynają przysparzać więcej problemów starszemu użytkownikowi niż przyjemności, a z nimi związanych coraz to więcej elementów składanki widocznej w 60FPS człowieka, który nie ma za bardzo czasu całkowicie dyskwalifikuje z rozgrywki.

40 letni byk przychodzi z pracy np. ogarnie dzieci i wrzuca kartridż i jest uratuj księżniczkę/świat - to wszystko i w sekundę już rusza - wesoło i bez zobowiązań w drogę levelu 1-1.

Tutaj faktycznie słowo klucz z którym się zgodzę @krzysiobal to to, że konsole to raczej "dodatek" do życia i angażowanie się nawet w sam proces już pobierania i instalacji gry może być dla kogoś dorosłego zbyt dużym problemem wykorzystywania swojego czasu.

A co do samej grafiki ja osobiście wyczuwam moment, kiedy ubogie możliwości graficzne sprawiały, że ktoś pracował nad jakimś elementem 8bitowej grafiki z pieczołowitą starannością i przywołuje to mój uśmiech jak potrafił wybrnąć z tych ograniczonych możliwości, żeby stworzyć dany efekt np łącząc tła lub ruchy czegoś.
Dla kontrastu też widzę w nowych produkcjach wiele bezmyślnych z rozmachem elementów graficznych generowanych przez algorytmy już niedługo Ai, które są tworzone tylko po to, żeby były produktem do sprzedaży.
« Ostatnia zmiana: 04.11.2023, 18:54:24 wysłana przez Lucas_Mountain »

dendy_junior

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 181
    • Zobacz profil
Co do fabuły w grach na Pegasusa z czasów dzieciństwa kupowanych na bazarach to niestety duża część była po japońsku i trzeba było używać wyobraźni oglądając obrazki. Gorzej  jak były dialogi to zawsze nie wiedziałem o co chodzi np. w grach od Technosa. Jeszcze gorzej jak obrazki wprowadzające w fabułę były wycięte jak np w Contrze albo Turtles IV Tournament Fighters i każdy myślał że tam nie ma fabuły.

Spotkałem się jednym rodzynkiem, grą Prince of Persia w polskiej wersji językowej. Ale to było wydanie 'orginalne'' ze sklepu RTF. Ogólnie gry ze sklepu były chyba po angielsku i może nie były tak kastrowane

Lucas_Mountain

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 57
    • Zobacz profil
Co do fabuły w grach na Pegasusa z czasów dzieciństwa kupowanych na bazarach to niestety duża część była po japońsku i trzeba było używać wyobraźni oglądając obrazki. Gorzej  jak były dialogi to zawsze nie wiedziałem o co chodzi np. w grach od Technosa. Jeszcze gorzej jak obrazki wprowadzające w fabułę były wycięte jak np w Contrze albo Turtles IV Tournament Fighters i każdy myślał że tam nie ma fabuły.

Spotkałem się jednym rodzynkiem, grą Prince of Persia w polskiej wersji językowej. Ale to było wydanie 'orginalne'' ze sklepu RTF. Ogólnie gry ze sklepu były chyba po angielsku i może nie były tak kastrowane

To prawda.
Zaskoczyłeś mnie tym Prince of Persia w polskiej wersji językowej - to nieźle. Z jedyną grą po polsku jaką się spotkałem owy czasy to był Karateka :D - akurat tam fabuła nie zbyt skomplikowana - postawili na sprawdzony motyw :D
Moim koszmarem była ta brama - której nigdy nie mogłem przejść - dopiero po latach z SAVE dałem radę przekroczyć te bramę na "fotokomórkę" :D