Jakiś czas temu zacząłem pogrywać w "Robocopa" i kompletnie wzięło mnie na te klimaty. Czym prędzej postanowiłem sobie przypomnieć również filmową trylogię, jednak nie o filmach tu mowa, a o ich adaptacjach. Omawiany "Robocop 3" trzyma się bardzo ściśle fabuły swego ekranowego pierwowzoru. O ile można to zaliczyć na plus i fajny smaczek dla fanów, o tyle sama gra nie jest już taka kryształowa :/
Po kolei. Sporo wprowadzonych tu rozwiązań wyszło na dobre. Przede wszystkim znacząco poprawiono sterowanie cyborgiem. Grafika uległa poprawie, a kolory wydają się być nieco cieplejsze. Poziom trudności jest moim zdaniem wyważony. Za pierwszym czy drugim razem ciężko ukończyć, ale nie potrzeba też wiele czasu na wprawę. Muzyka ogółem jest średnia, bo nieco klimatyczniejsze fragmenty przeplatają się z przeciętnymi. Najgorszy aspekt gry, to jej długość
Całą idzie ukończyć w...? 15 minut? Tak, spokojnie da radę. Czy to nie głupota? Gdy właściwie zaczynasz się w nią "wgrywać", ni z gruszki ni z pietruszki wyskakuje zakończenie (z drugiej strony kto oglądał film, ten powinien orientować się, kiedy nastąpi). Do tego jest ono strasznie lipne. Tak jak w "dwójce" ogranicza się do jednego obrazku, z tymże tutaj nawet nie ma żadnych napisów, jedynie przeciętny screen, w którym Robo ratuje dwie dziewczyny przed eksplozją budynku. Mało to zadowalające :angry:
Być może nieco zbyt krytycznie podchodzę do tej serii, ale jednak musicie przyznać, że powinni coś poprawić. "Robocop 3" jest solidnie wykonaną grą (nie licząc tego zakończenia na odwal się), choć momentami wydaje się, że robiony był może nie tyle na siłę, co w zbytnim pośpiechu, jakby twórców goniły terminy. 5 etapów, z czego ostatni to finał, niby niekoniecznie sprawia wrażenie krótkiej gry, ale tak w istocie jest. Gra na tym dużo traci