Autor Wątek: "Szczenięce przygody Ponurego" roz. III, ostatni, mam nadzieję...  (Przeczytany 1052 razy)

Mcin

  • Twój Moderator
  • Moderator Globalny
  • Stały bywalec PG
  • *****
  • Wiadomości: 2922
    • Zobacz profil
Po raz pierwszy postawione przed Ponurym Żniwiarzem zadanie mogłoby nie splamić jego sumienia... gdyby kiedykolwiek miał on jakieś skrupuły. Tym razem jego celem był lokalny oprych. Ze względu na nieustępliwość i wredny charakter zwany był żmiją, choć wśród żyjących nie było nikogo, kto miałby odwagę powiedzieć to w jego obecności.
Czarny płaszcz sunął kilka centymetrów nad ziemią wydając ledwo słyszalny, acz przeraźliwy świst. Spod rękawów witać było koniuszki kościstych palców trzymające drzewiec niezawodnej kosy, a pod kapturem jarzyły się piekielne, czerwone ogniki. Jego cel właśnie zwracał przetrawiony obiad. Powodem wizyty w latrynie było zatrucie, wyjątkowo nie alkoholowe. Ktoś z miejscowych postanowił pozbyć się przywódcy bandy szkodników potęgujących strach mieszkańców wsi. Poseł Ciemności miał uskutecznić tą próbę, czego podjął się z nieukrywaną przyjemnością.





Nawet nie chciało mu się wymyślać nowego nicku, podpisał się pod swoją pierwszą ksywką. Do tego w tym samym momencie założył alterkonto na innym portalu, gdzie też był zbanowany. Żenada.

O jakich multikontach do mnie piszesz ?
:/

Dziękuję za uwagę.