Znajac go zanim dojdzie do sprzedazy wymanewruje z 5 wałków tymi kartami, skonczy ze 3 razy aukcje przed czasem, wywali z polowe osob z licytacji, cena minimalna pewnie ustawiona na 2000zl i cokolwiek bedzie wylicytowane za mniej niz sobie wkrecil zrobi wielkiego focha i odwali jakis numer, zeby nie sprzedac za niezadowolajaca dla niego kwote. Jak dla mnie szkoda nerwow i czasu na robienie interesow z kolesiem, ktory dostal ode mnie miano takiego troche lepszego legendarnego Invitiego. Koles jest strasznie lapczywy na pieniadze i zrobi wszystko by dostac za zestaw jak najwiecej. Ciekawe tez na jakiej podstawie bedzie prowadzic dochodzenie, czy licytujacy jest handlarzem czy kolekcjonerem.