Gdzies czytalem kiedys w komentarzach biznesmena, ze byl jakis problem z jedna jego tranzakcji i Inviti wyslal ojca by rozwiazac problem bo ponoc go to przeroslo, wiec na moje oko to 14-17 latek, syn bogatych rodzicow, dziecko neo, uzalezniony od handlu, wysylaniu i odbieraniu paczek, musi co dziennie albo cos dostac, albo wyslac by zaspokoic swoja potrzebe, a jesli ma chwilowy zastoj to po prostu obniza ceny kartow i sprzedaje je taniej niz kupil tak by sobie po prostu isc na poczte i zakozaczyc, ze cos wysyla
. Cos tam probuje rzekomo zarobic, te kilka zlotych, ale reasumujac i tak prawie zawsze traci i nawet zdaje sobie z tego doskonale sprawe ze tak jest, ze tak na prawde gowno sie zna na tych grach i nie ma zielonego pojecia o realnych cenach gier, ale mimo wszystko samo `buszowanie` w allegro, sama proba zarobku go rajcuje, bawi, podnieca, takie zboczenie ma chlopak po prostu. Koles nawet kupuje karty od ludzi, ktorzy regularnie handluja kartami na allegro, ktorzy sie znaja na rzeczy i ktorzy juz ustalaja taka cene, ze kolejna odsprzedaz wiaze sie z pewna strata. To jest wlasnie najbardziej zenujace w tym wszystkim. Bo rozumiem kupic `zlota piatke` od starej 50 letniej baby, ktora znalazla w szafie po wnuku i wystawila na allegro za posrednictwem syna opcja `kup teraz` za 15 zl i od razu ja odsprzedac. Ale kolo kupuje zlote piatki (i inne karty) przykladowo za 49 zl (+ wysylka 6,7), a pozniej je momentalnie wystawia za 49 zl, nastepnie po 14 dniach nie ma chetnego i od razu wystawia za 39 zl (to taki ogolny schemat Invitiego)
Faktycznie musi sie kolesiowi niesamowicie w domu nudzic