Autor Wątek: Opowieść  (Przeczytany 54992 razy)

YAHHA

  • Ultra ANTYRecenzent PG - LORD MEGAZORD
  • Stały bywalec PG
  • *****
  • Wiadomości: 302
  • WAKE UP BITCH
    • Zobacz profil
Odp: Opowieść
« Odpowiedź #60 dnia: 22.04.2011, 16:33:40 »
Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie był nie strawny i nie smaczny co powodowało u niego wzdęcia i katar. Znalazł on jednak białego murzyna, który wcale nie był biały, ponieważ posmarował się farba uzywaną jako podkład na szpachlę do blacharki samochodowej i puścił pawia bo uf farba śmierdziała jak wszechmocny król Koopa z Mario. Potem użył skrobaczki do wyczyszczenia zaschniętego pawia w między czasie dostając bolesnego swędzenia odbytu w wyniku czego... puściły mu zwieracze i po chwili cieplutki luźny stolec rozgrzewał jego powabne muskularne ciało na widok którego okoliczne blachary rzuciły się wygłodniałe jak sto pozaziemskich ping-pongów odbijając się od siebie jak baloniki, zapominając o wyłączeniu swojego pegasusa od prądu i... Zasilacz od pegaza sie spalil ale powstalo to na skutek burzy a nie przegrzania poniewaz zasilacz był solidny i mógł se chodzić a że w domu nie było piorunochronu i nagły wzrost napięcia uszkodził...

.... Tymczasem 24 lat wcześniej w żorach podczas burzowej i zimnej nocy w nocnym autobusie lini 666, na świat przychodził pierworodny z rodu kuracjuszy malutki łukaszek. Nic nie zapowiadało że ta noc będzie mieć zgubne skutki w przyszłości nikt nie mógł przewidzieć tego co miało nastąpic dopiero nastąpić i rodzice obawiając się o swoją przyszłość wyrzucili małego kuracjuszka z jadącego autobusu linii 666 pod wściekłego psa "Y", niestety rodzice nie mogli spać spokojnie bo... Cały incydent przyuważyła wścibska sąsiadka karolakowa. Która to godzinami lampiła przy oknie w oczekiwaniu na zdziska jej męża, ten zimny drań po kolejnym ciężkim dniu wracał do domu z roboty cały przesiaknięty tanim winem oraz perfumami szatniarki bronki. Karolakowej hobby prócz lampienia w oknie było knucie intryg oraz domysłów kto z kim i za ile, jednak tej nocy miało się to zmienić na dobre...
Kuracjusz wyleciał na mokry asfalt, powodując tylko głuchy plask jego jeszcze pustej głowy. Czerep odbił się od krawędzi studzienki kanalizacyjnej zatykająć jedyn w całym miejście odpływ wody. Tego było za wiele pomyślala karolakowa "osz w m...#@$%$##" sączyła jad przez żęby zeby taki shit pod moim oknem...rozpryskiwał się i zasłaniając jej widok połówki półksiężyca. Nie wytrzymała z kąta wzięła swoją turbo dynamiczną miotłę w rękę i wyciekła na pole krzycząc:"Jasna łokatanga (po karaibsku znaczy:ku%&*#@) wypad mi stąd zawszony parchu".Zamachnęła się, wymierzyła i przyj... znaczy się uderzyła niemowlaka w pupę ten odleciał w niedokładnym kierunku. Pani Karolakowa z dumą się wyprężyła widząc rodziców pokazała im środkowy palec i ruszyła w kierunku swojego mieszkania, natomiast... Zdzisek własnie miał wyłonić sie zza naroznika jedynej kamienicy nim jednak to zrobił gwoli tradycji postanowił zaciągnać ręczny z pamięci... trwało to może 12 nanosekund nim rozbryzgał na resztkach elewacji komara.  Pomyslał wyszedłem z wprawy ledwo się trzyma a pomyśleć że kiedyś chrabonszcza przykejał w 3 nanosekundy. Skończył i ruszył w kierunku kamienicy, za jego plecami księżyc rzucił swą poświatę i teraz każdy mógł zobaczyć zdicha napis na murze TU MARSZCZYŁEM FREDA i masę przyklejonych nocnych owadów które oddały życie by dzieło zdicha zobaczyć mogli potomni. Donośne kroki i jego sapanie słychać byo już gdy wyłonił się zza winkla wtedy jego przepity głos wkrzyczał ...
« Ostatnia zmiana: 22.04.2011, 16:49:27 wysłana przez YAHHA »

Evil18

  • I'm here
  • Stały bywalec PG
  • *****
  • Wiadomości: 279
    • Zobacz profil
Odp: Opowieść
« Odpowiedź #61 dnia: 22.04.2011, 18:09:06 »
Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie był nie strawny i nie smaczny co powodowało u niego wzdęcia i katar. Znalazł on jednak białego murzyna, który wcale nie był biały, ponieważ posmarował się farba uzywaną jako podkład na szpachlę do blacharki samochodowej i puścił pawia bo uf farba śmierdziała jak wszechmocny król Koopa z Mario. Potem użył skrobaczki do wyczyszczenia zaschniętego pawia w między czasie dostając bolesnego swędzenia odbytu w wyniku czego... puściły mu zwieracze i po chwili cieplutki luźny stolec rozgrzewał jego powabne muskularne ciało na widok którego okoliczne blachary rzuciły się wygłodniałe jak sto pozaziemskich ping-pongów odbijając się od siebie jak baloniki, zapominając o wyłączeniu swojego pegasusa od prądu i... Zasilacz od pegaza sie spalil ale powstalo to na skutek burzy a nie przegrzania poniewaz zasilacz był solidny i mógł se chodzić a że w domu nie było piorunochronu i nagły wzrost napięcia uszkodził...

.... Tymczasem 24 lat wcześniej w żorach podczas burzowej i zimnej nocy w nocnym autobusie lini 666, na świat przychodził pierworodny z rodu kuracjuszy malutki łukaszek. Nic nie zapowiadało że ta noc będzie mieć zgubne skutki w przyszłości nikt nie mógł przewidzieć tego co miało nastąpic dopiero nastąpić i rodzice obawiając się o swoją przyszłość wyrzucili małego kuracjuszka z jadącego autobusu linii 666 pod wściekłego psa "Y", niestety rodzice nie mogli spać spokojnie bo... Cały incydent przyuważyła wścibska sąsiadka karolakowa. Która to godzinami lampiła przy oknie w oczekiwaniu na zdziska jej męża, ten zimny drań po kolejnym ciężkim dniu wracał do domu z roboty cały przesiaknięty tanim winem oraz perfumami szatniarki bronki. Karolakowej hobby prócz lampienia w oknie było knucie intryg oraz domysłów kto z kim i za ile, jednak tej nocy miało się to zmienić na dobre...
Kuracjusz wyleciał na mokry asfalt, powodując tylko głuchy plask jego jeszcze pustej głowy. Czerep odbił się od krawędzi studzienki kanalizacyjnej zatykająć jedyn w całym miejście odpływ wody. Tego było za wiele pomyślala karolakowa "osz w m...#@$%$##" sączyła jad przez żęby zeby taki shit pod moim oknem...rozpryskiwał się i zasłaniając jej widok połówki półksiężyca. Nie wytrzymała z kąta wzięła swoją turbo dynamiczną miotłę w rękę i wyciekła na pole krzycząc:"Jasna łokatanga (po karaibsku znaczy:ku%&*#@) wypad mi stąd zawszony parchu".Zamachnęła się, wymierzyła i przyj... znaczy się uderzyła niemowlaka w pupę ten odleciał w niedokładnym kierunku. Pani Karolakowa z dumą się wyprężyła widząc rodziców pokazała im środkowy palec i ruszyła w kierunku swojego mieszkania, natomiast... Zdzisek własnie miał wyłonić sie zza naroznika jedynej kamienicy nim jednak to zrobił gwoli tradycji postanowił zaciągnać ręczny z pamięci... trwało to może 12 nanosekund nim rozbryzgał na resztkach elewacji komara.  Pomyslał wyszedłem z wprawy ledwo się trzyma a pomyśleć że kiedyś chrabonszcza przykejał w 3 nanosekundy. Skończył i ruszył w kierunku kamienicy, za jego plecami księżyc rzucił swą poświatę i teraz każdy mógł zobaczyć zdicha napis na murze TU MARSZCZYŁEM FREDA i masę przyklejonych nocnych owadów które oddały życie by dzieło zdicha zobaczyć mogli potomni. Donośne kroki i jego sapanie słychać byo już gdy wyłonił się zza winkla wtedy jego przepity głos wkrzyczał ...do Pani Karolakowej:"Stój!!!" Kobieta usłuchała z wrażenia na widok mężczyzny pociekła ciepła struga moczu na chodnik kap kap, kapcie przemokły."To nic"-pomyślała Karolakowa.Jednakże zobaczyła coś w ręce mężczyzny co to może być? Nagle zawiał mocny wiatr niestety kobieta miała pecha była w letniej piżamce,lecz nie była to taka zwykła piżamka przypominała jakby sukienkę, wiatr podwiał od dołu ukazując nieogolone nogi Karolakowej."Teraz to mnie nawet nie dotknie"-myśli kołatały się od lewej do prawej.Zdzisiek podszedł jak to on rozsunięty rozporek przy nogawkach coś białego. Wyciągnął rękę, trzymając w niej małego bobasa, tego samego, którego przed chwila kobieta pieprznęła miotłą. Zdzichu nie odrywając oczu od piersi powiedział roztrzęsionym głosem:"Mmmmówi, że no ten tego że Cię zzzzna".Sąsiadka parsknęła histerycznym śmiechem  hahaha "zajechało mi tu Gargamelem, pewnie gdzieś się tu hu... czai, a tak na poważnie Zdzisiek nie rób sobie nadziej tylko mów prawdę co ci chodzi po głowie bo taki brzdąc wątpię żeby coś w ogóle umiał  a mówić to na pewno nie". Dziecko poruszyło i...

YAHHA

  • Ultra ANTYRecenzent PG - LORD MEGAZORD
  • Stały bywalec PG
  • *****
  • Wiadomości: 302
  • WAKE UP BITCH
    • Zobacz profil
Odp: Opowieść
« Odpowiedź #62 dnia: 24.04.2011, 00:10:23 »
Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie był nie strawny i nie smaczny co powodowało u niego wzdęcia i katar. Znalazł on jednak białego murzyna, który wcale nie był biały, ponieważ posmarował się farba uzywaną jako podkład na szpachlę do blacharki samochodowej i puścił pawia bo uf farba śmierdziała jak wszechmocny król Koopa z Mario. Potem użył skrobaczki do wyczyszczenia zaschniętego pawia w między czasie dostając bolesnego swędzenia odbytu w wyniku czego... puściły mu zwieracze i po chwili cieplutki luźny stolec rozgrzewał jego powabne muskularne ciało na widok którego okoliczne blachary rzuciły się wygłodniałe jak sto pozaziemskich ping-pongów odbijając się od siebie jak baloniki, zapominając o wyłączeniu swojego pegasusa od prądu i... Zasilacz od pegaza sie spalil ale powstalo to na skutek burzy a nie przegrzania poniewaz zasilacz był solidny i mógł se chodzić a że w domu nie było piorunochronu i nagły wzrost napięcia uszkodził...

.... Tymczasem 24 lat wcześniej w żorach podczas burzowej i zimnej nocy w nocnym autobusie lini 666, na świat przychodził pierworodny z rodu kuracjuszy malutki łukaszek. Nic nie zapowiadało że ta noc będzie mieć zgubne skutki w przyszłości nikt nie mógł przewidzieć tego co miało dopiero nastąpić i rodzice obawiając się o swoją przyszłość wyrzucili małego kuracjuszka z jadącego autobusu linii 666 pod wściekłego psa "Y", niestety rodzice nie mogli spać spokojnie bo... Cały incydent przyuważyła wścibska sąsiadka karolakowa. Która to godzinami lampiła przy oknie w oczekiwaniu na zdziska jej męża, ten zimny drań po kolejnym ciężkim dniu wracał do domu z roboty cały przesiaknięty tanim winem oraz perfumami szatniarki bronki. Karolakowej hobby prócz lampienia w oknie było knucie intryg oraz domysłów kto z kim i za ile, jednak tej nocy miało się to zmienić na dobre...
Kuracjusz wyleciał na mokry asfalt, powodując tylko głuchy plask jego jeszcze pustej głowy. Czerep odbił się od krawędzi studzienki kanalizacyjnej zatykająć jedyn w całym miejście odpływ wody. Tego było za wiele pomyślala karolakowa "osz w m...#@$%$##" sączyła jad przez żęby zeby taki shit pod moim oknem...rozpryskiwał się i zasłaniając jej widok połówki półksiężyca. Nie wytrzymała z kąta wzięła swoją turbo dynamiczną miotłę w rękę i wyciekła na pole krzycząc:"Jasna łokatanga (po karaibsku znaczy:ku%&*#@) wypad mi stąd zawszony parchu".Zamachnęła się, wymierzyła i przyj... znaczy się uderzyła niemowlaka w pupę ten odleciał w niedokładnym kierunku. Pani Karolakowa z dumą się wyprężyła widząc rodziców pokazała im środkowy palec i ruszyła w kierunku swojego mieszkania, natomiast... Zdzisek własnie miał wyłonić sie zza naroznika jedynej kamienicy nim jednak to zrobił gwoli tradycji postanowił zaciągnać ręczny z pamięci... trwało to może 12 nanosekund nim rozbryzgał na resztkach elewacji komara.  Pomyslał wyszedłem z wprawy ledwo się trzyma a pomyśleć że kiedyś chrabonszcza przykejał w 3 nanosekundy. Skończył i ruszył w kierunku kamienicy, za jego plecami księżyc rzucił swą poświatę i teraz każdy mógł zobaczyć zdicha napis na murze TU MARSZCZYŁEM FREDA i masę przyklejonych nocnych owadów które oddały życie by dzieło zdicha zobaczyć mogli potomni. Donośne kroki i jego sapanie słychać byo już gdy wyłonił się zza winkla wtedy jego przepity głos wkrzyczał ...do Pani Karolakowej:"Stój!!!" Kobieta usłuchała z wrażenia na widok mężczyzny pociekła ciepła struga moczu na chodnik kap kap, kapcie przemokły."To nic"-pomyślała Karolakowa.Jednakże zobaczyła coś w ręce mężczyzny co to może być? Nagle zawiał mocny wiatr niestety kobieta miała pecha była w letniej piżamce,lecz nie była to taka zwykła piżamka przypominała jakby sukienkę, wiatr podwiał od dołu ukazując nieogolone nogi Karolakowej."Teraz to mnie nawet nie dotknie"-myśli kołatały się od lewej do prawej.Zdzisiek podszedł jak to on rozsunięty rozporek przy nogawkach coś białego. Wyciągnął rękę, trzymając w niej małego bobasa, tego samego, którego przed chwila kobieta pieprznęła miotłą. Zdzichu nie odrywając oczu od piersi powiedział roztrzęsionym głosem:"Mmmmówi, że no ten tego że Cię zzzzna".Sąsiadka parsknęła histerycznym śmiechem  hahaha "zajechało mi tu Gargamelem, pewnie gdzieś się tu hu... czai, a tak na poważnie Zdzisiek nie rób sobie nadziej tylko mów prawdę co ci chodzi po głowie bo taki brzdąc wątpię żeby coś w ogóle umiał  a mówić to na pewno nie". Dziecko poruszyło i... spojrzało przeszywającym spojrzejniem w kierunku karolakowej, nikt nigdy na nią tak nie patrzył zrobiło jej się zimno. Kuracjusz z każdą sekundą wbijał wzrok w kobietę jak gdyby wysysając z niej życie, zdzich jako że zmęczony po robocie odchrząknał i burknał coś pod nosem przerywając nieznośną ciszę która wydawać się mogła wiecznościa dla karolakowej. Cooo teraz zrobimy spytała męża hmm nie wiem co ty zrobisz ale ja obale browca odparł zdzichu i ruszył w kierunku bramy, kuracjusz zasnał. A karolakowa ruszyła za nimi do domu, już w przedpokoju dociekliwie zamęczała zdicha, co z nim zrobimy co teraz będzie, on popijajać piwo zerkał na dziecko zawinęte w kurier żorski i myślał, naucze go fachu pójdzie w moje ślady opanujemy świat. A wiedzieć wam trzeba że zdich prócz zamiłowania do piany oraz bronki i innych kobiet nie wykluczając taniego wina był też doskonałym ślusarzem. Tak tak potrafił w ułamku sekundy otworzyć zamek YALE z zamkniętymi oczami znał na pamięć wzór klucza i mógłby go zaraz wyrzeżbić w surowej formie gdyby tylko znalazł czas ochotę no i jakąś formę. Czasu nie miał ochoty również życie wciąż płatało mu figle a to elektrownia zaplombowała licznik podobno rachunki do nich nie dotarły, a to komornik zlicytował mu maszyny kiedy to jeszcze prowadził w piwnicy mały zakład pod przykrywką dorabiał klucze, a z zamiłowania pędził bimber z zmieniaków ku ucziesze okolicznych strudzonych życiem klientów. A to wreszcie szef się uwziął na zdicha że nie jest dość wydajny, zdzich pracował w żorskich zakładach produkujących lufki do popularnych sportów "tanie szlugi dla mas" to jeszcze wciąż mu personel damski obmacuje ....
« Ostatnia zmiana: 24.04.2011, 00:43:02 wysłana przez YAHHA »