Autor Wątek: Opowieść  (Przeczytany 54993 razy)

Sylwssu

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 83
    • Zobacz profil
Odp: Opowieść
« Odpowiedź #45 dnia: 12.09.2009, 17:08:38 »
Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie był nie strawny i nie smaczny co powodowało u niego wzdęcia i katar. Znalazł on jednak białego murzyna, który...

VerminatorX

  • Mroczny Kombajnista
  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 245
  • Jestem Spamistą.
    • Zobacz profil
Odp: Opowieść
« Odpowiedź #46 dnia: 12.09.2009, 17:20:44 »
Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie był nie strawny i nie smaczny co powodowało u niego wzdęcia i katar. Znalazł on jednak białego murzyna, który wcale nie był biały, ponieważ...

pegasus11

  • Gość
Odp: Opowieść
« Odpowiedź #47 dnia: 12.09.2009, 17:34:57 »
Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie był nie strawny i nie smaczny co powodowało u niego wzdęcia i katar. Znalazł on jednak białego murzyna, który wcale nie był biały, ponieważ...
 posmarował się farba

Buu

  • Gość
Odp: Opowieść
« Odpowiedź #48 dnia: 13.09.2009, 20:12:19 »
Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie był nie strawny i nie smaczny co powodowało u niego wzdęcia i katar. Znalazł on jednak białego murzyna, który wcale nie był biały, ponieważ...
 posmarował się farba uzywaną jako podkład na szpachlę do blacharki samochodowej i....

Rantarun

  • Belmont
  • Stały bywalec PG
  • *****
  • Wiadomości: 564
  • old player
    • Zobacz profil
Odp: Opowieść
« Odpowiedź #49 dnia: 15.09.2009, 21:45:42 »
Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie był nie strawny i nie smaczny co powodowało u niego wzdęcia i katar. Znalazł on jednak białego murzyna, który wcale nie był biały, ponieważ posmarował się farba uzywaną jako podkład na szpachlę do blacharki samochodowej i puścił pawia bo uf farba śmierdziała jak ...

Zardon

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 75
    • Zobacz profil
Odp: Opowieść
« Odpowiedź #50 dnia: 03.12.2009, 19:20:28 »
Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie był nie strawny i nie smaczny co powodowało u niego wzdęcia i katar. Znalazł on jednak białego murzyna, który wcale nie był biały, ponieważ posmarował się farba uzywaną jako podkład na szpachlę do blacharki samochodowej i puścił pawia bo uf farba śmierdziała jak wszechmocny król Koopa z Mario. Potem użył skrobaczki do wyczyszczenia zaschniętego pawia w między czasie dostając bolesnego swędzenia odbytu w wyniku czego...

YAHHA

  • Ultra ANTYRecenzent PG - LORD MEGAZORD
  • Stały bywalec PG
  • *****
  • Wiadomości: 302
  • WAKE UP BITCH
    • Zobacz profil
Odp: Opowieść
« Odpowiedź #51 dnia: 14.04.2011, 09:52:00 »
Ho Ho pora na kontynuację... i chociaż nie ma już maxwella wśród nas to kto wie może jeszcze wróci...

Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie był nie strawny i nie smaczny co powodowało u niego wzdęcia i katar. Znalazł on jednak białego murzyna, który wcale nie był biały, ponieważ posmarował się farba uzywaną jako podkład na szpachlę do blacharki samochodowej i puścił pawia bo uf farba śmierdziała jak wszechmocny król Koopa z Mario. Potem użył skrobaczki do wyczyszczenia zaschniętego pawia w między czasie dostając bolesnego swędzenia odbytu w wyniku czego... puściły mu zwieracze i po chwili cieplutki lużny stolec rozgrzewał jego powabne muskularne ciało na widok którego okoliczne blachary...
« Ostatnia zmiana: 14.04.2011, 10:04:54 wysłana przez YAHHA »

Evil18

  • I'm here
  • Stały bywalec PG
  • *****
  • Wiadomości: 279
    • Zobacz profil
Odp: Opowieść
« Odpowiedź #52 dnia: 14.04.2011, 14:59:00 »
Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie był nie strawny i nie smaczny co powodowało u niego wzdęcia i katar. Znalazł on jednak białego murzyna, który wcale nie był biały, ponieważ posmarował się farba uzywaną jako podkład na szpachlę do blacharki samochodowej i puścił pawia bo uf farba śmierdziała jak wszechmocny król Koopa z Mario. Potem użył skrobaczki do wyczyszczenia zaschniętego pawia w między czasie dostając bolesnego swędzenia odbytu w wyniku czego... puściły mu zwieracze i po chwili cieplutki luźny stolec rozgrzewał jego powabne muskularne ciało na widok którego okoliczne blachary rzuciły się wygłodniałe jak sto pozaziemskich ping-pongów odbijając się od siebie jak baloniki, zapominając...

Vladzimierz

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 123
  • Pegasus/MS-DOS/Commodore
    • Zobacz profil
Odp: Opowieść
« Odpowiedź #53 dnia: 18.04.2011, 13:11:27 »
Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie był nie strawny i nie smaczny co powodowało u niego wzdęcia i katar. Znalazł on jednak białego murzyna, który wcale nie był biały, ponieważ posmarował się farba uzywaną jako podkład na szpachlę do blacharki samochodowej i puścił pawia bo uf farba śmierdziała jak wszechmocny król Koopa z Mario. Potem użył skrobaczki do wyczyszczenia zaschniętego pawia w między czasie dostając bolesnego swędzenia odbytu w wyniku czego... puściły mu zwieracze i po chwili cieplutki luźny stolec rozgrzewał jego powabne muskularne ciało na widok którego okoliczne blachary rzuciły się wygłodniałe jak sto pozaziemskich ping-pongów odbijając się od siebie jak baloniki, zapominając o wyłączeniu swojego pegasusa od prądu i...

DarkwindDuckRules!

  • Weteran Darkwinga
  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 66
  • I Am Darkwing Duck!
    • Zobacz profil
Odp: Opowieść
« Odpowiedź #54 dnia: 18.04.2011, 17:01:59 »
Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie był nie strawny i nie smaczny co powodowało u niego wzdęcia i katar. Znalazł on jednak białego murzyna, który wcale nie był biały, ponieważ posmarował się farba uzywaną jako podkład na szpachlę do blacharki samochodowej i puścił pawia bo uf farba śmierdziała jak wszechmocny król Koopa z Mario. Potem użył skrobaczki do wyczyszczenia zaschniętego pawia w między czasie dostając bolesnego swędzenia odbytu w wyniku czego... puściły mu zwieracze i po chwili cieplutki luźny stolec rozgrzewał jego powabne muskularne ciało na widok którego okoliczne blachary rzuciły się wygłodniałe jak sto pozaziemskich ping-pongów odbijając się od siebie jak baloniki, zapominając o wyłączeniu swojego pegasusa od prądu i... Zasilacz od pegaza sie spalil ale powstalo to na skutek burzy a nie przegrzania poniewaz....

Vladzimierz

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 123
  • Pegasus/MS-DOS/Commodore
    • Zobacz profil
Odp: Opowieść
« Odpowiedź #55 dnia: 22.04.2011, 08:03:49 »
Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie był nie strawny i nie smaczny co powodowało u niego wzdęcia i katar. Znalazł on jednak białego murzyna, który wcale nie był biały, ponieważ posmarował się farba uzywaną jako podkład na szpachlę do blacharki samochodowej i puścił pawia bo uf farba śmierdziała jak wszechmocny król Koopa z Mario. Potem użył skrobaczki do wyczyszczenia zaschniętego pawia w między czasie dostając bolesnego swędzenia odbytu w wyniku czego... puściły mu zwieracze i po chwili cieplutki luźny stolec rozgrzewał jego powabne muskularne ciało na widok którego okoliczne blachary rzuciły się wygłodniałe jak sto pozaziemskich ping-pongów odbijając się od siebie jak baloniki, zapominając o wyłączeniu swojego pegasusa od prądu i... Zasilacz od pegaza sie spalil ale powstalo to na skutek burzy a nie przegrzania poniewaz zasilacz był solidny i mógł se chodzić a że w domu nie było piorunochronu i nagły wzrost napięcia uszkodził...

YAHHA

  • Ultra ANTYRecenzent PG - LORD MEGAZORD
  • Stały bywalec PG
  • *****
  • Wiadomości: 302
  • WAKE UP BITCH
    • Zobacz profil
Odp: Opowieść
« Odpowiedź #56 dnia: 22.04.2011, 10:03:50 »
Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie był nie strawny i nie smaczny co powodowało u niego wzdęcia i katar. Znalazł on jednak białego murzyna, który wcale nie był biały, ponieważ posmarował się farba uzywaną jako podkład na szpachlę do blacharki samochodowej i puścił pawia bo uf farba śmierdziała jak wszechmocny król Koopa z Mario. Potem użył skrobaczki do wyczyszczenia zaschniętego pawia w między czasie dostając bolesnego swędzenia odbytu w wyniku czego... puściły mu zwieracze i po chwili cieplutki luźny stolec rozgrzewał jego powabne muskularne ciało na widok którego okoliczne blachary rzuciły się wygłodniałe jak sto pozaziemskich ping-pongów odbijając się od siebie jak baloniki, zapominając o wyłączeniu swojego pegasusa od prądu i... Zasilacz od pegaza sie spalil ale powstalo to na skutek burzy a nie przegrzania poniewaz zasilacz był solidny i mógł se chodzić a że w domu nie było piorunochronu i nagły wzrost napięcia uszkodził...

.... Tymczasem 24 lat wcześniej w żorach podczas burzowej i zimnej nocy w nocnym autobusie lini 666, na świat przychodził pierworodny z rodu kuracjuszy malutki łukaszek. Nic nie zapowiadało że ta noc będzie mieć zgubne skutki w przyszłości nikt nie mógł przewidzieć tego co miało nastąpic dopiero nastąpić...

Evil18

  • I'm here
  • Stały bywalec PG
  • *****
  • Wiadomości: 279
    • Zobacz profil
Odp: Opowieść
« Odpowiedź #57 dnia: 22.04.2011, 11:02:06 »
Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie był nie strawny i nie smaczny co powodowało u niego wzdęcia i katar. Znalazł on jednak białego murzyna, który wcale nie był biały, ponieważ posmarował się farba uzywaną jako podkład na szpachlę do blacharki samochodowej i puścił pawia bo uf farba śmierdziała jak wszechmocny król Koopa z Mario. Potem użył skrobaczki do wyczyszczenia zaschniętego pawia w między czasie dostając bolesnego swędzenia odbytu w wyniku czego... puściły mu zwieracze i po chwili cieplutki luźny stolec rozgrzewał jego powabne muskularne ciało na widok którego okoliczne blachary rzuciły się wygłodniałe jak sto pozaziemskich ping-pongów odbijając się od siebie jak baloniki, zapominając o wyłączeniu swojego pegasusa od prądu i... Zasilacz od pegaza sie spalil ale powstalo to na skutek burzy a nie przegrzania poniewaz zasilacz był solidny i mógł se chodzić a że w domu nie było piorunochronu i nagły wzrost napięcia uszkodził...

.... Tymczasem 24 lat wcześniej w żorach podczas burzowej i zimnej nocy w nocnym autobusie lini 666, na świat przychodził pierworodny z rodu kuracjuszy malutki łukaszek. Nic nie zapowiadało że ta noc będzie mieć zgubne skutki w przyszłości nikt nie mógł przewidzieć tego co miało nastąpic dopiero nastąpić i rodzice obawiając się o swoją przyszłość wyrzucili małego kuracjuszka z jadącego autobusu linii 666 pod wściekłego psa "Y", niestety rodzice nie mogli spać spokojnie bo...

YAHHA

  • Ultra ANTYRecenzent PG - LORD MEGAZORD
  • Stały bywalec PG
  • *****
  • Wiadomości: 302
  • WAKE UP BITCH
    • Zobacz profil
Odp: Opowieść
« Odpowiedź #58 dnia: 22.04.2011, 16:09:53 »
Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie był nie strawny i nie smaczny co powodowało u niego wzdęcia i katar. Znalazł on jednak białego murzyna, który wcale nie był biały, ponieważ posmarował się farba uzywaną jako podkład na szpachlę do blacharki samochodowej i puścił pawia bo uf farba śmierdziała jak wszechmocny król Koopa z Mario. Potem użył skrobaczki do wyczyszczenia zaschniętego pawia w między czasie dostając bolesnego swędzenia odbytu w wyniku czego... puściły mu zwieracze i po chwili cieplutki luźny stolec rozgrzewał jego powabne muskularne ciało na widok którego okoliczne blachary rzuciły się wygłodniałe jak sto pozaziemskich ping-pongów odbijając się od siebie jak baloniki, zapominając o wyłączeniu swojego pegasusa od prądu i... Zasilacz od pegaza sie spalil ale powstalo to na skutek burzy a nie przegrzania poniewaz zasilacz był solidny i mógł se chodzić a że w domu nie było piorunochronu i nagły wzrost napięcia uszkodził...

.... Tymczasem 24 lat wcześniej w żorach podczas burzowej i zimnej nocy w nocnym autobusie lini 666, na świat przychodził pierworodny z rodu kuracjuszy malutki łukaszek. Nic nie zapowiadało że ta noc będzie mieć zgubne skutki w przyszłości nikt nie mógł przewidzieć tego co miało nastąpic dopiero nastąpić i rodzice obawiając się o swoją przyszłość wyrzucili małego kuracjuszka z jadącego autobusu linii 666 pod wściekłego psa "Y", niestety rodzice nie mogli spać spokojnie bo... Cały incydent przyuważyła wścibska sąsiadka karolakowa. Która to godzinami lampiła przy oknie w oczekiwaniu na zdziska jej męża, ten zimny drań po kolejnym ciężkim dniu wracał do domu z roboty cały przesiaknięty tanim winem oraz perfumami szatniarki bronki. Karolakowej hobby prócz lampienia w oknie było knucie intryg oraz domysłów kto z kim i za ile, jednak tej nocy miało się to zmienić na dobre...
Kuracjusz wyleciał na mokry asfalt, powodując tylko głuchy plask jego jeszcze pustej głowy. Czerep odbił się od krawędzi studzienki kanalizacyjnej zatykająć jedyny w całym miejście odpływ wody. Tego było za wiele pomyślala karolakowa "osz w m...#@$%$##" sączyła jad przez żęby zeby taki shit pod moim oknem....
« Ostatnia zmiana: 22.04.2011, 16:21:27 wysłana przez YAHHA »

Evil18

  • I'm here
  • Stały bywalec PG
  • *****
  • Wiadomości: 279
    • Zobacz profil
Odp: Opowieść
« Odpowiedź #59 dnia: 22.04.2011, 16:25:35 »
Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie był nie strawny i nie smaczny co powodowało u niego wzdęcia i katar. Znalazł on jednak białego murzyna, który wcale nie był biały, ponieważ posmarował się farba uzywaną jako podkład na szpachlę do blacharki samochodowej i puścił pawia bo uf farba śmierdziała jak wszechmocny król Koopa z Mario. Potem użył skrobaczki do wyczyszczenia zaschniętego pawia w między czasie dostając bolesnego swędzenia odbytu w wyniku czego... puściły mu zwieracze i po chwili cieplutki luźny stolec rozgrzewał jego powabne muskularne ciało na widok którego okoliczne blachary rzuciły się wygłodniałe jak sto pozaziemskich ping-pongów odbijając się od siebie jak baloniki, zapominając o wyłączeniu swojego pegasusa od prądu i... Zasilacz od pegaza sie spalil ale powstalo to na skutek burzy a nie przegrzania poniewaz zasilacz był solidny i mógł se chodzić a że w domu nie było piorunochronu i nagły wzrost napięcia uszkodził...

.... Tymczasem 24 lat wcześniej w żorach podczas burzowej i zimnej nocy w nocnym autobusie lini 666, na świat przychodził pierworodny z rodu kuracjuszy malutki łukaszek. Nic nie zapowiadało że ta noc będzie mieć zgubne skutki w przyszłości nikt nie mógł przewidzieć tego co miało nastąpic dopiero nastąpić i rodzice obawiając się o swoją przyszłość wyrzucili małego kuracjuszka z jadącego autobusu linii 666 pod wściekłego psa "Y", niestety rodzice nie mogli spać spokojnie bo... Cały incydent przyuważyła wścibska sąsiadka karolakowa. Która to godzinami lampiła przy oknie w oczekiwaniu na zdziska jej męża, ten zimny drań po kolejnym ciężkim dniu wracał do domu z roboty cały przesiaknięty tanim winem oraz perfumami szatniarki bronki. Karolakowej hobby prócz lampienia w oknie było knucie intryg oraz domysłów kto z kim i za ile, jednak tej nocy miało się to zmienić na dobre...
Kuracjusz wyleciał na mokry asfalt, powodując tylko głuchy plask jego jeszcze pustej głowy. Czerep odbił się od krawędzi studzienki kanalizacyjnej zatykająć jedyn w całym miejście odpływ wody. Tego było za wiele pomyślala karolakowa "osz w m...#@$%$##" sączyła jad przez żęby zeby taki shit pod moim oknem...rozpryskiwał się i zasłaniając jej widok połówki półksiężyca. Nie wytrzymała z kąta wzięła swoją turbo dynamiczną miotłę w rękę i wyciekła na pole krzycząc:"Jasna łokatanga (po karaibsku znaczy:ku%&*#@) wypad mi stąd zawszony parchu".Zamachnęła się, wymierzyła i przyj... znaczy się uderzyła niemowlaka w pupę ten odleciał w niedokładnym kierunku. Pani Karolakowa z dumą się wyprężyła widząc rodziców pokazała im środkowy palec i ruszyła w kierunku swojego mieszkania, natomiast...
« Ostatnia zmiana: 22.04.2011, 16:27:39 wysłana przez Evil18 »