Było sobie forum na którym moda miał maxwell i szpanował tym swoim wielkim ptakiem który nie był wcale taki duży bo okazał się dmuchany i miał zepsuty wentyl co powodowało że nie mógł się wypróżnić aż w końcu pękł i poszedł ciąć się różową żyletką którą znalazł na ulicy podczas żulenia 2 zł na chleb bo chciało mu się jeść po czym poszedł sobie zrobić dobrze aż tu nagle wpada jego matka i oczom nie wieży bo dowiedziała się, że przegrała w konkursie jedzenia zupek chińskich na czas, które były tak spleśniałe że jej stary poszedł do klubu nocnego a mamie odbiło się oranżadą z komunii.Gdy wstał z fotela maxwell nasz, okazało się że zapomniał iść do WC i narobił w gacie,w związku z tym postanowił nie wstawać z fotela by się nie wydało, jednakże i tak sie wydało że narobił w gacie wiec wpadł na pomysł że pójdzie do praktikera po nowe bambosze, kiedy to turbodymomen zamknął przed nim drzwi i zaśmiał sie prosto w oczy a maxwell postanowił nie kupować bamboszy i poszedł jarać blanty, które śmierdziały cieplym stolcem i kiełbasą. Potem niejaki VerminatorX poszedł skopać ziemię w ogródku ponieważ zauważył że jego zakopanej teściowej wystaje ręka, zawołał rodziców i wszyscy tak się wystraszyli że zaczęli uciekać, matka w prawo ojciec w lewo a Vermi za nimi obydwu, jak sie potem okazało to nie była teściowa tylko Iglesias po lobotomii przykryty drewnianymi kamieniami, Iglesias zaczął się odgrzebywać z drewnianych kamieni i podążać w strone VerminatorX-a zaś Vermi poszedł do Castoramy zjeść pizzę ze swymi krewnymi z obcej planety którą zamieszkiwały istoty rozumne zwane Mah Boi, które to za młodu pracowały w bankomacie pobierając VAT od każdego skorzystania z bezbarwnego pisaka oraz ognistego lodu, który śmierdział ziemią i kaszanką, a co za tym idzie...