Właśnie skończyłem Shank. Klimat Tarantino, oprawa rodem z komiksu i grywalność starych beat'em upów arcade. Szkoda wielka, że bossowie to zazwyczaj przydługi QTE, bo chciało by się na nich użyć świetnego systemu walki. Kilka ataków i broni można łączyć z kierunkami i mieszać między sobą, a do tego bloki i skoki, predefiniowane kombosy, które raz, że fajnie epatują brutalnością, a dwa, że w przypadku każdej broni działają inaczej. W sumie podstawowy shank + 4 wręcze i 3 palne, części w zasadzie nie używałem, ale każdy znajdzie coś dla siebie. Ja wybrałem pistolety z łańcuchami, ze względu na szybkostrzelność, ochronę pleców oraz styl walki najbardziej zbliżony do klasyków, czyli cios silny i wolny oraz słaby i szybki, bez udziwnień
Całość pod patronatem dobrej, gitarowej muzyki. Tylko ostatni poziom zdecydowanie nudny i prosty. Ale jak na kilkanaście godzin zabawy na hardzie za grę z pakietu 5sztuk/dolar, rewelka
A swoją drogą, kolejne humble indie bundle trwa, i znowu fajne gry