Nie grałem w dwójkę, ale wiem że ma coś co dla mnie jest pokazaniem wielkiego środkowego palca: 3 zakończenia, w zależności jak długo grałeś. Co to za kurna pomysł. Przeszedłem grę ? Przeszedłem, dziękuję, gdzie moje złoto i hurysy. A tu nieeee, przeszedłeś grę za wolno, kij ci w ..., dostaniesz kiepskie zakończenie. Pffffffffffffffff, bzdura.
W Dracula X mam problem z Draculą X
Gra jest trudna, ale w niesprawiedliwy sposób. Są przeciwnicy, których ataków nie można uniknąć a czasami nawet przewidzieć. Życie kończy się bardzo szybko. Trzeba się przyzwyczaić, że niektóre skoki trzeba oddawać naprawdę z ostatniego piksela platformy, na której stoisz. Kontrola nad postacią jest rodem z jedynki. No jest tego trochę. Dracula X to taki krok w tył w stosunku do Castlevanii IV. No ale jedno trzeba przyznać, grafika to chyba szczyt możliwości sprzętowych SNES'a. Muzyczka też spoko - odgrzewane kawałki z poprzednich części, ale kto by ich winił, są świetne. Ogólnie nie jest źle, ale to mocno frustrująca gra, zwłaszcza że masz 3 życia, z czego gwarantowane że jedno stracisz po drodze do bossa, a z drugiego stracisz połowę (więc je też sobie można wsadzić w d...). Na razie jestem w piątej planszy i to tylko dzięki temu, że można korzystać z haseł. Bez tego prędzej bym przeszedł Arkanoida niż Draculę X.