A Ja nie zajechałem żadnego
. Mam swojego „MT777-DX” już 19 lat i działa. Jedynie pad sterujący był 2 razy naprawiany. Za pierwszym razem, jeszcze gdzieś w serwisie pegasusa. Gdy zdechł drugi raz rodzice stwierdzili, że nie opłaca się go naprawiać i kupili mi inny pad, taki czerwony coś w stylu „Famicoma”. Pamiętam, jaki byłem załamany. Tak strasznie mi się nie podobał, że nawet odechciało mi się grać. W końcu któregoś dnia wziąłem sprawy w swoje ręce i przemieniłem w nich środkowe płytki, które pasowały idealnie. Pamiętam, że byłem z siebie wtedy taki dumny (zresztą jestem do dziś, bo Pad śmiga już z 15 lat jak oszalały i nic się z nim nie dzieje
). Natychmiast pozbyłem się tego czerwonego badziewia (wcześnie rozdeptując ja na podłodze
).
Teraz do grania kupiłem jeszcze IQ-502, ale do „MT” mam jakiś taki sentyment, że „502” na razie spakowane leży i czeka na swój czas (jakąś awarię i mam nadzieję, że prędko się nie doczeka
).
Dodam jeszcze, że przez pierwsze kilka lat jak dostałem pierwszego pegaza, zasilacz (oryginalny „Tatarek”) był cały czas w gotowości bojowej, czyli podłączony do konsoli i gniazdka gdzieś za telewizorem i w ogóle nie był odłączany. Działa oczywiście do dzisiaj i nigdy nie było z nim żadnych problemów.
PS. Teraz zasilacz odłączam, bo się tutaj naczytałem, że trzeba
.