A ja nie zajechałem żadnej
Trafił mi się wyjątkowo twardy egzemplarz "Fenixa". Kupiłem go
już używanego ok. 94 roku i katowałem niemal codziennie do 2002 (wtedy kupiłem psx), potem jescze ze dwa lata był odpalany od czasu do czasu, aż w końcu trafił do piwnicy gdzie leży sobie do dziś i czeka na lepsze czasy
dla padów już nie byłem tak miły i co rusz trzeba było naprawiać albo kupować nowe.
Zabiłem też dwie amigi, pierwsza poległa w walce, a druga posłużyła jako dawca organów dla tamtej, ale przeszczep się nie przyjął