Wybrałem VHS z sentymentu. Dziś gdy biorę jakiś film na DVD i wkładam płytę do odtwarzacza to nie czuję takiej magii jaka towarzyszyła wkładaniu kasety do magnetowidu gdy byłem małym srajtkiem. Pamiętam jakim luksusem było kiedyś posiadanie magnetowidu, a jak ktoś miał jeszcze odtwarzacz z funkcją nagrywania to już wogóle był "bamber" na osiedlu
Doskonale pamiętam dzień, w którym mój tata kupił magnetowid. Rok 1997 - pierwsza klasa podstawówki. Japoński FUNAI. Nie chcę was skłamać ale kosztował coś koło 800zł. Pudło chyba jeszcze jest w piwnicy i cena się też zachowała - muszę to kiedyś z ciekawości sprawdzić. Dziś za tę cenę kupi się dobry odtwarzacz BLU-RAY
Oczywiście mój VCR miał funkcję nagrywania - jakżeby inaczej. Na moim osiedlu były dwie wypożyczalnie kaset. Powrót Batmana wypożyczałem tyle razy, że jak przychodziłem po raz kolejny to babka już wiedziała co mi podać
W końcu kupiłem ten film na własność i mam go do tej pory. Znam go na pamięć. Pamiętam też inną wypożyczalnię gdzie były same zajechane kasety. Tata wypożyczył kiedyś Żółwie Ninja III (oczywiście był to mój wybór) lecz filmu nie dało się oglądać gdyż na ekranie skakały tylko pasy. Ojciec poszedł wymienił film na coś innego lecz i ten film również był zjechany
A ile czasu zajęło mi rozkminienie tego jak się nagrywa filmy na kasety to Bóg jeden wie
Ten magnetowid mam do dzisiaj - był już kilka razy naprawiany lecz nadal jest sprawny. Czasami sobie coś na nim puszczę np. komunię lub przedstawienie na zakończenie przedszkola - to dopiero były jaja. Ponadto dodam że wcale mi się lepiej nie ogląda filmów w HD. Mam kolekcję zremasterowanych cyfrowo Bondów na DVD i ten czysty, ostry jak brzytwa i pozbawiony szumów obraz mnie trochę drażni. Mówcie co chcecie ale takie oglądanie nie daje takiego klimatu jak kiedyś. Powtórzę się ale kasety VHS mają w sobie to coś. Mają duszę - każda taka kaseta ma swoją historię. Tego specyficznego przesiąkniętej papierosami wypożyczalni zapachu nie da ci żadna płyta DVD.