Hmm. Ja zaczynałem od najsławniejszego bolidu F1 czyli model 126 elx. Cóż to była za maszyna (Panie świeć nad jego blachami).
Kolejnym nabytkiem był pełen sławy Golf MK2. Nawet przyjemnie się nim bujało lecz niestety jak widział 5 na minusie to tylko górka go ratowała hehe. Następnym nabytkiem (którego mam z resztą do dziś) był Passat B3 (się jezdziło na wschód po towary akcyzowe to to auto obowiązkowe). A obecnie postawiłem na 4 kółka na masce
A6 C5.
Na wszystkie te bolidy musiałem ciężko pracowac w dosłownym słowa tego znaczeniu, nic nie przyszło mi łatwo.