Ja od najmłodszych lat fascynowałem się wszelakimi rodzajami gierek itp. więc rodzice zdążyli się już przyzwyczaić do mojej pasji. Zaczynałem wcześnie bo od chyba 5,6 lat miałem już gierkę typu tetris (To były wczesne lata 90 - więc nie tak łatwo jeszcze było wtedy o tego typu sprzęty). Cała rodzina wiedziała, że na obchodzone hucznie coroczne urodziny kupować w prezencie rożnego rodzaju gierki
Z resztą mojego pierwszego PEGASUSA przysłał mi z delegacji właśnie tata. Moi rodzice nigdy nie grali w żadne gry. Uważali, że są na to za starzy itp. jednak sami nigdy nic nie mieli do tego, że ja gram. No może poza małymi wyjątkami gdy już na prawdę przesadzałem spędzając przy AMIDZE po 3/4 dnia. (Nawiasem mówiąc ta AMIGA też była prezentem komunijnym od chrzestnego). Nigdy jednak nie zabrali/zniszczyli mojego sprzętu. Kończyło się tylko na upomnieniach, których notabene i tak nie przestrzegałem
Pamiętam za to, że do gier sceptycznie nastawiona była i nadal jest moja babcia. Zawsze przychodząc do nas zastawał ją widok mnie, siedzącego przed telewizorem z padem w ręku. Do znudzenia powtarzała mi, że zepsuję sobie od tego oczy. Dziś mam 22 lata i wzrok ostry jak brzytwa więc to chyba nie jest regułą
Dziś jak gram to czasami ojciec wejdzie do pokoju, popatrzy i nic nie odzywając się po chwili wychodzi. Wiem, że pewnie myśli sobie, że jestem dziecinny (szczególnie jak gram na Pegasusie) itp. że nadal gram w gry ale jakoś się tym nie przejmuje. Nie mam ochoty tłumaczyć mu, że w gry grają również miliony osób dużo starszych ode mnie itd. bo i tak pewnie by to do niego nie trafiło. Nawet jak gram na PS3 w jakieś ostre strzelaniny i on to widzi to i tak pewnie by to nie zmieniło jego zdania że gry są głównie dla dzieci.
Mama - hmmmm... tu jest tak samo jak z tatą. Też nie mia nic przeciwko, że gram. Jednak gdybym przestał, zapowiedział, że wywalam cały sprzęt na śmietnik i od dzisiaj koniec z grami to na pewno sprawiłbym jej niemałą radość.
Zamawiam dużo gier, figurek itp. z allegro. Listonosz jest u nas średnio dwa razy w tygodniu. I to na to głównie narzeka mama. "Znowu był listonosz.... znowu wydajesz pieniądze na gry... lepiej byś na coś sobie odłożył...
Starsza siostra - jak była młodsza to często ze mną grała. Dziś jednak gry uważa za największą głupotę i największe zło świata
Chociaż jak niedawno znowu sprawiłem sobie Pega to dała się namówić na partyjkę w Chipa i Dale'a i świetnie się przy tym bawiła
Poważniejszych gier jednak nie znosi i jak słyszy jakieś odgłosy strzelania z mojego pokoju puszcza niezłą wiązankę pod nosem
Koledzy - w średniej szkole to może ze dwóch interesowało się grami. I to głównie na PC. Nie uważałem więc za stosowne informowania ich jakoś o mojej pasji do gier, szczególnie do tych z zeszłej epoki. Już widzę ten ich uśmieszek politowania gdybym powiedział, że nadal interesują mnie gry z Pegasusa. Teraz pracuję, głównie ze starszymi ode mnie więc tam też zainteresowanie grami zerowe. Jestem więc skazany na swoją pasję sam ze sobą i jakoś dobrze mi z tym
Jest jeszcze przecież to forum, które co dzień odwiedzam i to tak samo jakbym miał masę kumpli z którymi można powymieniać się doświadczeniami.
.... i tylko kochana babcia przychodząc do nas po dziś dzień nadal narzeka ze zepsuję sobie oczy...