Co?? Tak trudno było?? Flintstonowie "dwójka" to banalna gierka. Bez straty życia przejdę ją o każdej porze dnia i nocy, nawet wyrwany z głębokiego snu. Ale fakt, pierwsze podejścia w dwóch ostatnich etapach były hardkorowe. Potem po wkuciu mechaniki, przechodzenie koła i dino mamuśki na końcu było kaszką z mleczkiem. W pierwszej części jedynie pływanie łódkami w podziemiach sprawiało mi od czasu do czasu trudność.
Oj fajnie powspominać, aż mi się zachciało odpalić Famicoma i zrobić na wolnym "retro - wieczór".